Powieść idealna na wakacje?

Rzadko zdarza się, że czytam książkę, której nie chce kończyć. Tak było w przypadku „Z głową w gwiazdach” Jenn Bennett. Tak mam w sumie z każdą jej książką, którą miałam okazję czytać. Przepełnione są uczuciami i nietypowymi przygodami wyrywającymi się ze schematów młodzieżówek. Powieść o której Wam dziś opowiem sprawdzi się idealnie na wakacje jako książka do odpoczynku. Nie zbraknie w niej jednak rodzinnych dramatów, rozterek miłosnych i kłótni. 

Zorie ma uporządkowanie życie. Masa harmonogramów, kalendarzy i planerów. Pewnego dnia jednak wszytsko zostaje zaburzone przez glamping. Tak, dobrze przeczytaliście glamping. Nastolatka zostaje zaproszona na luksusowy kemping ze znajomymi, chłopakiem, w którym jest zauroczona i ze swoim wrogiem. Brzmi jak katastrofa, prawda? Mimo to, historia nabiera tempa, gdy pewnej nocy dochodzi do kłótni między wszystkimi. Lennon i Zorie zostają sami w głuszy razem ze swoimi tajemnicami i problemami. Niewyjaśnione sytuacje z przyszłości zostają ujawnione, a spór pomiędzy rodzinami nabiera nowego znaczenia. Mimo to, nastolatkowie bawią się świetnie. Przystojny przyjaciel z dzieciństwa pokazuje Zorie zalety biwakowania i życia w głuszy jak się okazuje, życie bez telefonu może być ciekawe i spokojne. Przed nimi jest wiele wyzwań i prób, a czy temu podołają? To już zostawiam Wam do sprawdzenia.

Co do bohaterów głównych nie mam zastrzeżeń. Lennon i Zorie podbili moje serce już na samym początku. Chłopak jest niesamowicie troskliwy i bystry. Jego humor od razu mi podpasował i polubiłam się z nim. Nie powiem, poleciały mi łzy jak i on pokazał swoją słabość i podzielił się bólem. W końcu autorka pokazała, że chłopak może płakać! W końcu! Ogólnie całokształt Lennona jest prześwietny i chcę więcej takich bohaterów. 
Z Zorie jest podobnie. Dziewczyna jest niesamowita, a jej zamiłowanie do astronomii do majstersztyk. Ma również nietypową przypadłość, która mnie zaskoczyła, bo nie sądziłam, że takie coś istnieje. Trochę jej zajęło połapanie się w niektórych sprawach, ale koniec końców wykazała się odwaga i walecznością o najbliższe osoby. W ciągu ich wędrówki była silna i nie poddawała się. 
Reszta bohaterów to oddzielny temat. Znajomi tej dwójki dla mnie są porażką i nie chciałabym spotkać takich ludzi na swojej drodze. Ale mamy Lennona to jeden wielki hit! Od razu je polubiłam. Ojciec Zorie na samym początku mi nie pasował i liczyłam na to, że mu się oberwie. A co do macochy głównej bohaterki mam mieszane uczucia i nadal nie mogę ich określić. 

To była cudowna pokrzepiająca opowieść o młodzieńczej miłości i wakacjach. Kto z nas nie chciałby być na miejscu Zorie lub Lennona? Idealna książka na nadchodzące wakacje. Nie niesie za sobą jakiś niesamowitych przemyśleń, a le była cudowna i czuję, że będę do niej wracać. A za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję wydawnictwu IUVI.

Komentarze