John Green - Kolejne podejście do topowego autora.

Recenzja książki książki Johna Greena „Żółwie aż do końca”.

Do tego autora nie byłam zbyt przekonana. Rok temu przeczytałam kilka stron „Gwiazd naszych wina”, a następnie zamknęłam książkę i uznałam, że Green niej jest dla mnie. Tak samo było w tej historii, początek średnio przekonywał mnie do całej historii, którą każdy zachwalał. Nie poddałam się jednak tak łatwo i przebrnęłam do pięknego i poruszającego środka historii Azy Holmes  i Davisa Picketta. Gdy ojciec chłopaka z dania na dzień giniedawna przyjaciółka Davisa razem z Daisy chcą za wszelką cenę znaleźć miliardera po to, aby zdobyć całe sto tysięcy dolarów. Czy Aza zobaczy coś więcej w zagubionym chłopaku? Czy choroba Azy odepchnie chłopaka, którego życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni?

Cała fabuła skupia się na życiu w cieniu zaginięcia zimnego ojca i choroby dziewczyny, która boi się każdego zarazka. Jej obsesja utrudnia jej codzienne życie i momentami sama ma dość. Tą dwójkę połączy uczucie, którego sami nazwać nie potrafią. Uwielbiają oglądać we dwójkę gwiazdy i kąpać się w basenie. Wtedy zapominali o całym tym bałaganie wokół nich. Myślę, że fabuła wokół śledztwa mogła być bardziej rozwinięta, choć wiem, że nie o to chodziło w całym przekazie i fabule. Wszystko zaś skupia się na uczuciach i przemyśleniach na temat życia, jakie kryją się za tą książką.Piękna i poruszająca historia nastolatków pogubionych w wielkim świecie. Ich problemy są znacznie cięższe niż nam się może wydawać. A choroba Azy w jakiś sposób mnie poruszyła, jej sposób myślenia i codzienne życie dla mnie były niewyobrażalne. Sama nie potrafiłabym w taki sposób funkcjonować. Ona i Davis są niesamowicie silni i pokazują jak radzić sobie z przeciwnościami losu. 

Davis w jakiś sposób mnie nie kupił. Podobał mi się jako chłopak, ale nie przekonał mnie tak, że jest moim mężem książkowym. Miał coś uroczego w sobie, ale zabrakło mi jakiejś większej wyrazistości. Może to dlatego, że jestem fanką takich charakterów. Daisy to nie polubiłam jej. Denerwowała mnie jako bohaterka i przyjaciółka Holmes. Według mnie była zbyt egoistyczna i nie starała się zrozumieć problemów swojej najbliższej osoby spoza rodziny. Poniekąd rozumiem zamiar Johna w wykreowaniu takiej postaci. Miała grać kogoś, kto nagle rozumie coś i jest wyrozumiała. Po tej „przemianie” nadal miałam do niej ogromny dystans i choć chciałam, to nie polubiłam jej. Co do Noaha jego było mi najbardziej żal. Było mi przykro, gdy sam Davis nie mógł pomoc porzuconemu przez ojca młodszemu bratu. Tu rozumiałam jego poczynaniami jakimi próbował odreagować zniknięcie rodzica. Rozpaczliwie chciał powrotu swojego ojca miliardera, pomimo tego, że nie był on wzorem w kwestii rodzicielstwa. jednak wszyscy bohaterowie razem stworzyli coś genialnego mimo tych niedoskonałości, które m każdy z nas. 

Książka była genialna i każdy powinien ją przeczytać. Przede wszystkim dlatego, że jest inna. Są inni bohaterowie i zupełnie inna książka.Teraz jestem zdecydowanie bardziej przekonana do pióra Johna i na bank sięgnę po kolejne jego książki!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las


Komentarze