„Promyczek” Kim Holden to chyba pozycja znana każdemu czytelnikowi. Oblegana od kilku lat i jedna z niewielu książek, przy której czytelnicy są aż tak podzieleni.
Jedni uważają to za must read każdego książkoholika, a drudzy za typowego wyciskacza łez, których jest na pęczki. Zanim ja wypowiem się za swoim stanowiskiem przybliżę wam postacie, fabułę i coś od siebie.
Zacznijmy od samego początku i podstawy, postacie.
Głównym charakterem jest przepiękna Kate Sedgwick. Najbardziej pozytywna osoba pojawiająca się we wszystkich książkach jakie miałam okazje czytać. Pomimo tego, że jej życie nie było łatwe patrzy z nadzieją na jutro i jest stale uśmiechnięta. Nie da się jej nie kochać. To ten typ, który przejmuje się każdym złem na świcie i nie ma wrogów. Zabrzmiało trochę źle, ale nie miałam nic szyderczego na myśli. Sama myśl o niej przyprawia mnie o uśmiech na twarzy, ale zaraz po nim pojawia się żal. A czemu? Tego wam zdradzić nie mogę.
Mamy też Gusa, a raczej Gustova Hawthorna, czyli jej przyjaciela. Jego bardziej pokochałam w historii o nim, czyli w książce "Gus". Ale więcej o nim i jego życiu opowiem wam w innym poście. Tymczasem skupmy się na nim w tej części. Miałam mieszane odczucia na samym początku. Nie uważałam go za rozsądnego patrząc na jego relacje z Kate. Potem jednak, gdy dziewczyna odsłoniła nam swoje życie zobaczyłam w nim przykład idealnego przyjaciela. Takiego, który jest przez całe życie przy nas i niezależnie od tego co zrobimy, będzie nas wspierać. Serce mi się krajało, gdy pod koniec jego ból niemal był tak samo odczuwalny przez czytelnika jak przez postać. Pokochałam go, bez dwóch zdań. Cała druga część pokazuje nam, jak ważny był dla niego Promyczek, czyli Kate.
Keller Banks, moja miłość. I nie tylko moja, haha. Ideał każdej kobiety. Jest opiekuńczy, kochający, troskliwy i dnia by mi nie wystarczyło, żeby tak wymieniać jego cechy. On też przeszedł swoje, a i tak życie nie ma zamiaru mu odpuścić. Co połączy go z pozytywną Kate? Jakie uczucie narodziło się między tą dwójką i ile ono przetrwa? Jest niesamowicie silny i jak dla mnie dorosły. Potrafił pomimo dramatycznej sytuacji zachować zimną krew i być oparciem dla innych. Nie każdy dałby radę tyle unieść na barkach ile on.
„Promyczka” nie można nazwać wesołą książką, pomimo tego, że jest utrzymywana w radosnych tonach. Człowiek czytając tą książkę śmieje się przez łzy. Ma ochotę wyściskać autorkę i jednocześnie ją znienawidzić.
Czemu tak kochamy „Promyczka”?
Przede wszystkim za główną bohaterkę, choć słyszałam, że nie wszyscy są jej zwolennikami. Ale głównie za to, że pokazuje jak pomimo przeszkód się uśmiechać. Jak czerpać z życia garściami w momencie, w którym maluje się ono tak naprawdę w czarnych barwach. Pokazuje nam jak ogromna może być miłość, przyjaźń i wszystko co się z tym wiąże. Przez śmieszne dialogi czytelnik może się pośmiać, a doskonały, według mnie gust muzyczny autorki jeszcze bardziej przekonuje mnie do czytania "Promyczka".
Czemu nienawidzimy „Promyczka”?
Za łamanie serc, to przede wszystkim. Ja z tego co czytałam, bo sama tego nie odczułam, ale widziałam u niektórych niezadowolenie z powodu słodyczy tej powieści. Fakt faktem, jest urocza i przepełniona miłością. Mamy tu dużo szczęścia i takiej pozytywnej energii. Dlatego, jeśli ktoś nie lubi tego to odradzam. Od razu. Choć zazwyczaj staram się ludzi namówić na przeczytanie tej pozycji. Osobiście nie mam zarzutów i ciężko mi cokolwiek złego powiedzieć.
Teraz trochę mojej opinii, choć pewnie się jej domyślacie.
Uważam, że jest to niezwykle wartościowa książka. Pokazuje nam, że pomimo przeciwności losu możemy być szczęśliwi. Że miłość czai się wszędzie, a niekiedy nie potrzeba dwójce ludzi do bycia razem zbyt wiele. To jedna z niewielu książek, które aż tak mnie poruszyły. Minęło pół roku, odkąd przeczytałam książkę Kim Holden i do tej pory łzy stają mi w oczach, gdy pomyślę o zakończeniu. Melancholii dodaje fakt, że autorka dodała nam playlisty gdzie dodała uzasadnienie pojawienia się tych piosenek. To się docenia. Dzięki temu słuchając The XX, mam historię Kate i Kellera w głowie. Zawiłą, smutną i jednocześnie pokrzepiającą opowieść.
Na koniec dam wam dwa cytaty z „Promyczka”, które do mnie niesamowicie trafiają.
„Masz przed sobą wspaniałe życie. Przeżyj je co do minuty. Zacznij już teraz.”
„Nie osądzajcie się nawzajem. Każdy ma coś na sumieniu. Pilnujcie tylko swoich spraw i nie wtykajcie nosa w cudze, no chyba że zostaliście zaproszeni. A kiedy to się stanie, pomagajcie zamiast osądzać.”
Takie cuda oraz wiele innych cudownych cytatów przeczytanie w tej powieści, którą bardzo polecam.
Dajcie mi znać, czy czytaliście „Promyczka”. A jeśli tak, to czy podobał wam się?
Do następnego,
Nina.
Komentarze
Prześlij komentarz